poniedziałek, 28 lutego 2011

W nowej odsłonie -ciąg dalszy

  A tutaj przedpokój już po rozpoczęciu malowania:
                                               Sufit i ściany były w tzw. ciapki-jak to nazywam :)

Nadszedł w końcu czas na zmiany, a oto efekt końcowy:












Ściany pomalowałam na jasną oliwkę, a malowidła tym samym kolorem tylko o znacznie ciemniejszej barwie



   Jak wiadomo jasny kolor powiększa wizualnie pomieszczenie-dlatego też użyłam koloru o jasnej barwie. Ale z uwagi na to, iż mamy Córcię, która rączkami dotyka wszystkiego co napotyka na swej drodze i co jest z zasięgu ręki(czasem mając rączki np. po zjedzeniu ciastka). Musiałam pomalować dolne fragmenty ścian ciemniejszym kolorem albo pokryć je jakimiś malowidłami.
Wybrałam drugą opcję, inaczej pewnie w krótkim czasie byłabym zmuszona malować powtórnie z z uwagi na plamki czy małe odciski rączek ;)
Początkowo myślałam o łączce czy może o trawie z kwiatkami, ale w trakcie malowania przychodziły nowe pomysły. Mąż z uśmiechem określił je - kukurydza wyrosła w domu ;).

W nowej odsłonie

   Już od dłuższego już czasu nie wiedziałam jak pomalować przedpokój, aby wizualnie się powiększył i trochę ożywił. Jest on długi i dosyć wąski,gdzie nie ma doświetlenia z żadnego okna i w dodatku jest w nim aż 6 drzwi.
   Długo zwlekałam, myśląc co by tam zrobić-początkowo zainspirowało mnie lustro, które miałam tam dłuższy czas. Najpierw pomalowałam lustro z srebrnego na biały - oczywiście drapane, gdyż rama jest w starszym stylu. (choć wyprodukowana znacznie później, nie jest w całości z drewna-tylko z domieszką zaprawy czy tworzywa, dlatego też nie mogła być  więcej drapana).



W albumie również zmieniłam obrazek

   Potem zaczęłam przerabiać ramki, które już wisiały jakiś czas:

Ramki też zrobiłam drapane
            Zmieniliśmy także garderobę, udało nam się ją kupić z tzw. drugiej ręki czarny metal połączony z drewnem. Oczywiście przemalowałam ją na biało by dopasować ją do reszty:


Jeszcze zostało przerobić komodę pod garderobą, ale to potrzeba troszkę więcej czasu - a tym bardziej przy małym brzdącu ;)
A teraz mykam do maluszka, bo mu już się zaczyna nudzić :) Papap

wtorek, 22 lutego 2011

Kartki ręcznie robione

   Coś długo mnie nie było, ale postaram się nadrobić zaległości.
   Już od paru lat moją pasją są Kartki-ręcznie robione. Uważam, że coś zrobionego własnymi rękami jest dużo bardziej wartościowsze, niż takie przemysłowe-kupione w sklepie. Zaraziłam się nimi chyba w Holandii, gdzie spotkałam nawet starszych ludzi robiących  rękodzieła. Tam zwyczaj wręczania kartek okazjonalnych jest dużo bardziej rozpowszechniony niż u nas w Polsce. Idąc nawet na urodziny do kogoś czy zdany egzamin czy prawo jazdy nie może się obejść bez wręczenia kartki. Nawet sąsiedzi choć nie są aż tak blisko ze sobą w kontaktach towarzyskich wręczają sobie kartki i to nie tylko z okazji Świąt.
   Początkowo zaczynałam od kartek Bożonarodzeniowych - śląc je rodzinie i najbliższym.
-Chyba przez tą niepowtarzalną magię Świąt Bożego Narodzenia...
Z biegiem czasu robię już kartki na wszelakie okazje - ostatnio robiłam kuzynce na 18 -nie jest co prawda zwariowana, ale też nie chciałam takiej :), ale za to życzonka były w niej bardziej 18-tkowe



  Wstawię kilka  fotek innych kartek, robionych trochę wcześniej:









Tak się złożyło, że prawie same weselne :)
                       -   widać miłość kwitnie, jakoś tak sporo wesel w zeszłym roku się nazbierało :)

Zdjęcia nie odzwierciedlają kartek jak w rzeczywistości- może następne fotki wyjdą lepiej ;)

poniedziałek, 14 lutego 2011

Kartka od serca


   Choć nie jestem zwolennikiem  WALENTYNEK jednak  zrobiłam mężusiowi małą niespodziankę z okazji Dnia Św. Walentego - patrona zakochanych. 
Nie należy dbać o siebie wzajemnie i szanować tylko tego dnia, ale uważam, że trzeba każdego dnia dbać, szanować, kochać i rozwijać więź między dwojgiem ludzi-pomimo wszelkich niedogodności i codziennego biegu życia...
    Rano jak wstałam przyszła mi myśl kartki dla męża (choć nie przepadam za tym świętem -to pomysł od razu mi się spodobał), więc jak tylko miałam chwilkę to zrobiłam kartkę :) i jestem z niej naprawdę zadowolona. Po południu  położyłam ją na stoliczku zapalając świeczki (no żeby ją zauważył ;) czasem trzeba troszkę "pomóc" ;)
Pomogło zauważył ją - od razu miał rogala na twarzy.







   




    "Kochać to nie znaczy patrzeć na siebie,
           lecz patrzeć w tym samym kierunku"
                                 Antoine de Saint-Exupery










     Czasem coś naprawdę tak małego czy niewielkiego, a może naprawdę przynieść radość drugiej osobie. Czy nie warto czasem zrobić coś, uśmiechnąć się czy porozmawiać z drugą połówką ... a nawet podzielić się własnymi problemami-czyż nawet nam nie będzie lżej (czasem druga połówka przez to nas bardziej zrozumie. Nieraz myślimy, że jest coś zrozumiane tylko tak jak my myślimy, ale czasem może być coś zupełnie inaczej zrozumiane przez drugą osobę-nawet gest można w dwojako zrozumieć).



poniedziałek, 7 lutego 2011

Kartki

     Bardzo lubię eksponować KARTKI okazjonalne w przestrzeni mojego mieszkanka. Wtedy w każdej chwilce kiedy zerknę w ich stronę pamiętam o Osobie, od której kartkę dostałam-mogę umknąć myślami gdzieś czasem daleko-wspomnieć co nieco... , ale i zarazem udekorować mieszkanko. Czasem na święta, ale również na inne okazje-ostatnio udekorowałam nimi Córci Narodzinki :)

Tutaj użyłam 2 przyssawek do szkła-aby zamocować je do lustra, tasiemkę lub sznurek oraz ozdobnych klamerek.


Oczywiście w mojej ekspozycji kartek nie może zabraknąć pejzażu zimy, który śniegiem otula cały krajobraz   za oknem. Skrzy się , rozświetla zimową aurę rozlegającą się wokół.Gdzie w magicznym czasie Świąt Bożego Narodzenia dodatkowo światełka choinek i świątecznie przystrojonych domów dodają blasku, tworząc niepowtarzalną atmosferę.

Nie brakuje również kartek ręcznie robionych mających "duszę" - dziękuję Ci  Siostro Droga za te cudo :)